Wieść niesie, że początki serów korycińskich datują się na Potop Szwedzki, w czasie, którego na części ziem Podlasia przebywali szwajcarscy żołnierze. Ranni wojacy trafili do wsi Kumiała nieopodal Korycina. Część z nich zdecydowała się osiąść w Polsce na stałe. Nauczyli oni okolicznych mieszkańców wyroby wyjątkowego i pysznego sera.

Choć sery korycińskie mogą przypominać biały ser, to zalicza się je do serów żółtych. Jest to ser dojrzewający, który zachwyca i zadziwia bogactwem odmian. Dodatek ziół, przypraw sprawia, że każdy z nich smakuje nieco inaczej. Podstawą jednak jest zawsze, świeże niepasteryzowane, pyszne krowie mleko.

Jego smak zależy od wielu czynników. Po pierwsze i najłatwiej zauważalne – przyprawy i wszelkie dodatki. Po drugie dziury. Wbrew obiegowym opiniom im ich mniej tym lepiej. Po trzecie, jak wspominaliśmy wcześnie, jest do ser dojrzewający. Jego smak i aromat zmienia się w czasie leżakowania. Ser jest gotowy do spożycia już po 2 lub 4 dniach. Możem jednak dojrzewać znacznie dłużej, przez około dwa tygodnie, wtedy zaczyna zmieniać barwę na nieco bardziej żółtą, staje się twardszy i mniej elastyczny. Co ciekawe smak sera nie zależy jedynie od przypraw czy czasu leżakowania, ale również od pory roku, w której zostały wyprodukowany.

Do powstania 1 kg sera korycińskiego potrzeba około 10 litrów mleka, a zawartość tłuszczu sięga 30%. Ich charakterystyczny kształt to efekt cedzaków, w których odsączana jest serwatka.

Ser koryciński to idealny składnik kulinarny. Najczęściej jest dodatkiem do kanapek, ale również dobrze sprawdzi się jako dodatek do sałatek, idealnie się topią, dzięki czemu świetnie sprawdzają się jako składnik makaronów i zapiekanek. Równie dobry jest w wydaniu na słodko z dodatkiem np. miodu.

Ich wyjątkowy smak i aromat skłaniają do kulinarnych eksperymentów. Mogą zastępować oryginalne składniki kuchni włoskiej czy francuskiej.